Jesteśmy istotami o wiele bardziej złożonymi niż kwiaty. Ale podobnie jak one, rozwijamy się. Uczucia ukazują, kim jesteśmy naprawdę. Wyrzekając się ich, odcinamy się od swojej wewnętrznej głębi. I wtedy zaczyna nas dręczyć coś, czego nie potrafimy nazwać – nie zdajemy sobie sprawy, że jest to poczucie straty. Gdybyśmy, zamiast uciekać przed własnymi uczuciami, zagłuszać je i odcinać się od nich, usiedli spokojnie i zaakceptowali ich trudne towarzystwo, moglibyśmy odkryć, kim jesteśmy za fasadą słów, tłumaczeń i wymówek. Czy jednak będziemy potrafili znieść niepewność? Czy wytrzymamy sami ze sobą, nie wiedząc, jak będzie wyglądał kwiat, w który się rozwiniemy? Co się stanie, kiedy odważymy się otworzyć przed drugim człowiekiem? Nie możemy wiedzieć z góry, jak będzie rozkwitać nasza relacja, jak się rozwinie historia naszego życia. Czy będziemy potrafili poradzić sobie z tym, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć zmian, jakie w nas zajdą?
Jeśli mamy odzyskać zdrowie, musimy pogodzić się z tym, że się boimy. Boimy się odsłonić przed kimś, kogo nie znamy. Boimy się też zmian, które zachodzą w nas samych, kiedy się rozwijamy. I dlatego właśnie idziemy do psychoterapeuty – żeby dowiedzieć się, kto się kryje pod grubą warstwą treści, które nam wmówiono, w które uwierzyliśmy i uznaliśmy za własne myśli, nawet o tym nie wiedząc. Owszem, zaczynając terapię, nie wiemy, czego się spodziewać. Ale nie tylko terapia jest niewiadomą. My nią jesteśmy. Każdy z nas to dziewiczy, nieodkryty ląd. Każdy z nas posiada niezgłębiony potencjał.
Czy mamy prawo potępiać osoby uzależnione? Wszyscy przecież nałogowo uciekamy przed tym, co czujemy i kim jesteśmy. Nałogowo odurzamy się wydumanymi obrazami siebie i innych, nierzeczywistymi stanami ducha i nastrojami – oto prawdziwe narkotyki.
Na całe szczęście dla nas i dla naszego rozwoju, życie nie daje za wygraną. Każdego dnia od nowa, uparcie, dobija się do naszych drzwi, żebyśmy mogli dostrzec je i przyjąć. Prowokuje przypływ uczuć, których nie chcemy, wywołuje w nas bunt przeciwko rzeczywistości. A przecież właśnie rzeczywistość może być przewodnikiem – tylko idąc za nią, wrócimy do życia w zewnętrznym świecie. To samo proponuje terapeuta.
– Czy chcesz zmierzyć się z prawdą o sobie samym i zaakceptować ją, żeby wrócić do zdrowia?
– Nie chcę być sobą. Jestem uzależniony od obrazu człowieka, którym chciałbym być.
– W porządku. Twoje uzależnienie nie jest przeszkodą, ale faktem, który trzeba zaakceptować. To kolejny krok na drodze do tego, żebyś mógł stać się w pełni sobą. A tej pełni właśnie gorączkowo poszukujesz.
– Miałem nadzieję, że będę mógł rzucić w diabły moje uzależnienie.
– Nie, miałeś nadzieję, że będziesz mógł rzucić w diabły wewnętrzne życie i zewnętrzny świat, ale to niemożliwe. Jesteś z nimi związany na dobre i na złe, aż do śmierci.— Jon Frederickson, „Kłamstwa, którymi żyjemy”
Zapraszam na ustawienia, terapię i rozwój duszy online - przez telefon w Polsce lub Messenger czy WhatsApp (bez kamery) z zagranicy. Pracuję zdalnie od kilkunastu lat. Szczegóły tutaj