Jeśli człowiek oddaje WŁADZĘ nad sobą jakiejś innej osobie, rzeczy, substancji, pracy, pieniądzom, ideom, opiniom, osądom, przekonaniom, wyglądowi zewnętrznemu, prestiżowi, sławie czy jeszcze czemuś innemu, to nigdy nie będzie naprawdę szczęśliwy i zdrowy. Przeciwnie, będzie tego coraz mniej… Nawet wtedy, gdy na początku i przez jakiś czas było cudownie. W każdym UZALEŻNIENIU tak jest. W takich relacjach, prędzej czy później nasza dusza i ciało upomną się o swoje i będą utrudniać nam życie poprzez różne objawy emocjonalne, fizyczne, choroby, niepowodzenia, przykrości, straty finansowe czy jeszcze jakoś inaczej.
Tylko człowiek wystarczająco silny i wolny wewnętrznie jest w stanie zadbać o siebie i w porę rozpoznać to, kiedy ktoś lub coś próbuje go zdominować, zniewolić, nadużyć czy wykorzystać. To się po prostu czuje. Jak? Spada nastrój, pojawia się smutek, przygnębienie, irytacja… To są pierwsze sygnały, które wskazują na to, że coś się z nami dzieje „nie tak”, że nasza energia gdzieś ucieka, a my nie potrafimy sobie z tym poradzić.
Aby to jednak poczuć trzeba mieć dobry kontakt ze sobą, szanować i słuchać tego, co podpowiada nam serce i ciało. One nieustannie nas informują o tym, jak wygląda nasze życie. I nie trzeba od razu stać się ekspertem w tej dziedzinie, wystarczy zadać sobie proste pytanie:
Czy jestem szczęśliwa/y TERAZ?
Jeśli będziemy ze sobą szczerzy, odpowiedź będzie bardzo prosta:
TAK / NIE
I nie ma co drążyć dalej, bo wtedy pojawi się wstyd, poczucie winy, wątpliwości, usprawiedliwienia, zaprzeczenia… To pierwszy krok do tego, by zbliżyć się do prawdziwej i prawdziwego siebie, bez żadnych oszustw i ucieczek w stare schematy. PRAWDA o nas i o naszym życiu zawsze przejawia się TERAZ, a nie wczoraj czy jutro. Im bardziej jesteśmy przytomni i obecni właśnie w tej chwili, tym lepiej ją odczuwamy.
Prawdziwie szczęśliwi, zdrowi i spełnieni ludzie nie pozwalają się nikomu zniewalać. Tacy ludzie potrafią powiedzieć NIE, gdy tego potrzebują, nawet wtedy, gdy to nie podoba się komuś innemu. To też może być ważna lekcja dla tej osoby i jeśli wyciągnie z niej wnioski, będzie potrafiła nas uszanować, to relacja będzie miała szansę się rozwinąć. A jeśli nie będzie do tego zdolna i nadal będzie próbowała nami „rządzić”, to będzie sygnał do tego, by się od tej osoby zdystansować, zająć sobą i swoim życiem.
To, o czym piszę nie jest łatwe, nad tym się pracuje… Jeśli jednak ktoś naprawdę KOCHA, SZANUJE I CENI SIEBIE, nie będzie potrzebował do tego zachęty.