Niedawno natknęłam się na artykuł o matce, która nie mogła znaleźć pomocy psychiatrycznej dla swoich dzieci i to mnie poruszyło. Nie jest tajemnicą to, że oddziały dziecięce w wielu szpitalach psychiatrycznych są przepełnione albo są zamykane z różnych powodów. Coraz więcej dzieci choruje, nie tylko psychicznie, a ich rodzice nie zdają sobie sprawy z tego, że ich cierpienie nie bierze się znikąd i może mieć coś wspólnego z nimi.
A dzieci biorą na siebie kłopoty rodziców i robią to niestety nieświadomie. I choć to może się wydawać wielu osobom dziwne, również zwierzęta domowe przejmują problemy swoich opiekunów. Nierozwiązane kwestie rodzinne nie pozostają w systemie bez echa i spadają na kolejne pokolenia aż do skutku, czyli momentu, gdy ktoś się nimi zajmie.
Dzieci są najmocniej związane z matką i to ona może zrobić dla nich najwięcej. Pracowałam już z wieloma kobietami, których dzieci chorowały, nie chciały się uczyć, zachowywały się agresywnie lub cierpiały w jakiś inny sposób. I nasza wspólna praca przyniosła im dobre efekty.
Można przeczytać o tym w mojej książce „Wewnętrzna Przemiana Kobiety”